A więc, tematem są rzeźnie, a dokładniej zwierząt w niej. Dużo ludzi nie zdaje sobie sprawy czym jest kotlet na ich talerzu, czy szynka na ich kanapce. No wiadomo, to zwierzęta. I na tym etapie zatrzymuje się myślenie tych osób. Uważają oni, że krowy, świnie, kury itd to zwierzęta, stworzone po to aby człowiek mógł je zjeść. To stwierdzenie jest bzdurą. Dlaczego mamy odbierać życie czującym istotom, tylko dla naszych kubków smakowych? Nie krzywdzę ludzi, więc dlaczego mam krzywdzić zwierzęta?
Więc jak to się zaczyna, jak przebiega produkcja mięsa? Więc oczywiście zanim zwierzęta trafią do rzeźni czeka ich transport z hodowli. To jest okropną męczarnią dla nich. Zdjęcia zamieszczane tu mogą być wstrząsające, dlatego dam je w linkach. Wyobraź sobie, że jesteś osłabiony, w takim stopniu, że kręci Ci się w głowie, chce Ci się wymiotować, na dodatek jesteś odwodniony i głodny. Idziesz obok mamy, która stara Ci się pomóc. Wchodzisz w ogromny tłum ludzi. Tym tłumem kierują wredne wielkoludy. Są okropni, jeśli zwalniasz zaczynają Cię bić batem. Musisz przyśpieszyć choć nie masz siły. Zaganiają Cię do ogromnej ciężarówki oddzielając od matki. Już wiesz, że nigdy więcej jej nie zobaczysz. Jesteś już w ciężarówce pełnej innych, chorych ludzi. *klik* Nie masz nawet miejsca żeby usiąść, a jesteś bardzo osłabiony. Jesteś sam. Rodziny więcej nie zobaczysz. Jedziesz kilka godzin, lub kilka dni. W końcu ciężarówka staje. Niektórzy ludzie już poumierali, bo przecież nie dali wam jeść i pić. Wyganiają was z tej ciężarówki i prowadzą do jakiegoś budynku. To co przed chwilą przeżyłeś, to było nic w porównaniu do tego, co przeżyjesz teraz. Wchodzisz do małej klatki, nie możesz nawet ruszyć głową. Może dostaniesz w końcu coś do jedzenia. Dostajesz, jedzenie jest okropne, jest w nim pełno antybiotyków abyś nienaturalnie, szybko przytył i urósł. Jesz, bo nie masz wyboru, jeśli nie zjesz to umrzesz. Widzisz jak te wielkoludy prowadzą kilku ludzi do innego pomieszczenia. Oczywiście muszą iść szybko, bo i tak są bici. Niektóre wielkoludy biją innych, bo sprawia im to przyjemność. Ludzie, którzy wchodzą do tamtego pomieszczenia już nigdy nie wracają. Słyszysz ciągłe, przeraźliwe krzyki. Jeden wielkolud przychodzi po Ciebie. Szarpiesz się, ale to nic nie daje, on jest silniejszy, ma bat i paralizator. Jeśli będziesz stawiać opór to pobije Cię do takiego stopnia, że stracisz przytomność. Wchodzisz do tego pomieszczenia i jesteś przerażony. Widzisz ciała innych ludzi wiszących na hakach. Wszędzie jest krew. *klik* Niektórzy jeszcze są żywi, krzyczą, ale to nie ma znaczenia. Wielkoludy czekają, aż wykrwawią się na śmierć. Biorą Cię za tylne nogi. Bronisz się, ale to nic nie daje. Stawiasz opór, więc wielkoludy biorą coś ciężkiego i dostajesz tym w głowę. Już krwawisz, ale nie straciłeś przytomności. Wieszają Cię na haku. Podchodzi jeden z tych okropnych wielkoludów z czymś ostrym. Włącza to i przystawia Ci do gardła. Właśnie poderżnął Ci gardło. *klik* Czujesz wszystko. Krew cieknie ci po twarzy, a Ty się wiercisz i krzyczysz o pomoc. Po co? To nic Ci nie da. Powieszony za tylne nogi zaczynasz jechać. Jeden za drugim. Umierasz konając. Czujesz ten ból, czujesz tą krew. Lepiej żebyś już nie żył. Jeśli przeżyjesz ten "przejazd" do drugiego pomieszczenia będziesz cierpiał bardziej. Ciesz się, że nie trafiłeś żywcem do wrzącej wody.
A co jest z maciorami, które muszą wykarmić swoje młode, które później zostaną zabite? *klik* *klik* *klik* Młodym, którym się poszczęści mają trochę przestrzeni dla siebie *klik*
Jedzenie mięsa to okrucieństwo. Nie nazywajmy tego inaczej, to po prostu okrucieństwo. Tak jak mówiła Hannah "Nie zabiłabym żadnego zwierzęcia więc dlaczego mam płacić komuś aby robił to za mnie"
Co smutniejsze, każdy z nas ma, bądź miał, zamiłowanie do zwierząt. Jeśli położysz przed dzieckiem jabłko i kawałek mięsa to jasne, że wybierze jabłko. Dorośli zabijają tą miłość do zwierząt tłumacząc, że "to przecież naturalne", "człowiek to mięsożerca" (pamiętaj, jeśli człowiek byłby mięsożercą, polowalibyśmy na zwierzęta jak np lwy, jedlibyśmy je na surowo, nie gotowali, nie przyprawiali, nie używali noży i widelców aby je zjeść), "musisz to zjeść żeby być silny" itp. To bzdura!
Nie zapominajmy o tym jak pozyskiwane jest mleko. To wcale nie jest tak, że krowa ma mleko "z natury". Krowa musi mieć cielaka. Często są sztucznie zapładniane. Oczywiście ich młode są im odbierane zaraz po porodzie, bo po co są one potrzebne? Tylko po to żeby krowa dała mleko, które później stoi na półkach w sklepach, czy w jogurtach, czy w serach
Polecam również obejrzeć typową dychę *klik*
Nie muszę Wam pokazywać filmików z rzeźni, wystarczy wpisać sobie to zagadnienie na youtube.
Zwierzęta to nie rzecz. Rzeczy nie mają serca. Dlaczego odbieramy im ten najcenniejszy dar - życie? Dlaczego nie mamy do nich szacunku? To czujące istoty, jak Ty i ja. Czują ból, smutek, radość, wszystkie emocje. Krowy mają pomiędzy sobą przyjaciół na całe życie. Mięso nie jest nam potrzebne do życia. Mleko krowy jest przeznaczone dla jej dziecka.
Nie zrozumiałe jest też dla mnie, kiedy ktoś mówi "kocham zwierzęta" zajadając się parówką. Powinniśmy szanować życie każdego stworzenia.
Św. Franciszek.. przemyśl to jeśli jesteś osobą wierzącą. Robisz coś sprzecznego z własną religią. To jest przyczynianie się do odbierania życia niewinnym istotą. Za to idzie się do piekła. To jest grzech. Nie nazywaj tego inaczej.
Rocznie w rzeźniach ginie ponad 24mld zwierząt. Więcej niż milion dziennie. Ponad blisko tysiąc na minute. Przechodząc na dietę wegetariańską ratujesz rocznie ponad 50 zwierząt. Przechodząc na dietę wegańską ponad 200. Wyobraź sobie ile łącznie wszyscy wegetarianie i weganie ratują zwierząt rocznie. Wybierz empatie, wybierz weganizm ☺
od 2 tygodni jestem Laktoowowegetarianką, czyli nie jem tylko mięsa i ryb. Nie potrafie od razu przerzucić się na wegetarianizm, wiec postanowilam malymi kroczkami za jakis czas bede wegetarianka :) Mam nadzieje
OdpowiedzUsuńDziękuję ze to napisalas bo pokazalam to mamie a wtedy zrozumiala moje postępowanie:) byla na poczatku przeciwna bo mam 13 lat dorastam i potrzebuje witamin zawartych w mięsie, ale teraz juz szanuje moj wybór:)
To jasne, że z dnia na dzień nie zostaniesz wegetarianką, małe kroki są w porządku, sama tak zaczynałam ☺ Spróbuj może przejść na fleksitarianizm, czyli jedzenie mięsa kiedy są okazje, czyli jakieś święta, spotkania rodzinne itd :) Cieszę się, że pomogłam ♥
UsuńTrochę się wstydziłam skomentować jako pierwsza, ale widzę że nadal nie ma pierwszego kom więc co mi tam.
OdpowiedzUsuńNotka bardzo chwyta za serce. Bardzo dobrym pomysłem było opisanie początku tak jakby to nam się to wszystko działo.. wtedy o wiele łatwiej się wczuć w sytuacje zwierząt.
Obok mojego domu stoją dwa ogromne kurniki i właśnie wczoraj widziałam jak wywozili utuczone kury ciężarówkami w ciasnych klatkach. Okropny widok.
Do wegetarianizmu miałam już 4 podejścia... widać mam słabą wole (trochę wstydzę się to przyznać) ale oprócz tego miały na to wpływ różne czynniki.
Teraz nie robie tego od razu z dnia na dzień, ale stopniowo ograniczam mięso i mam nadzieje że tą metodą uda mi się przejść na wegetarianizm raz na dobrze.
Na Weganizm planuje przejść kiedy będę już niezależna (kiedy będę sama mieszkać i sama sobie gotować) bo rozmiar mojej rodziny teraz temu nie sprzyja.
Dziękuję za dodatkową motywację :) nie miałam pojęcia że każdy wegetarianin/weganin ratuje rocznie aż tyle zwierząt!
Moje propozycje na kolejne wpisy:
- o samoocenie i o tym jak siebie postrzegamy, anoreksja itd (ostatnio dużo mądrych rzeczy o tym pisałaś na asku :)
- o twoich idolach, ulubionych zespołach i o tym co wnieśli do twojego życia c:
Świetna notka, trzymaj tak dalej :) Pozdrawiam ^^
PS: widzę że w czasie mojego komentowania jednak ktoś mnie wyprzedził haha ^^
UsuńWszystkich nawyków ot tak się nie pozbędziemy. Próbowanie jest ok i ja na weganizm przeszłam rok po tym, kiedy zostałam wegetarianką :) To trwało powolutku. Wykluczanie pojedynczych produktów, z dnia na dzień coraz mniej czegoś itd (: I nie masz za co dziękować, to ja dziękuję ♥ I ok, wezmę pod uwagę Twoje pomysły :) x
Usuń